Nie dbałem o moralne i religijne wychowanie moich dzieci i z mojej winy opuszczały one modlitwę, Mszę św. w niedziele i święta, uczęszczanie na lekcje religii, przyjmowanie sakramentów św..
Nie dawałem im dobrego przykładu w spełnianiu obowiązków religijnych, w pracy zawodowej, współżyciu z sąsiadami, w życiu rodzinnym itp..
Nie poświęcałem dzieciom czasu, nie interesowałem się ich problemami.
Nie kochałem i nie traktowałem ich jednakowo.
Byłem niesprawiedliwy w karaniu.
Rozpieszczałem swoje dzieci przez spełnianie wszystkich ich zachcianek.
Od dzieci nie wymagałem odpowiedniego szacunku dla rodziców, kapłanów, nauczycieli, ludzi starszych.
Nie było między nami (mężem i żoną) współpracy w wychowaniu dzieci.
Wtrącałem się w życie małżeńskie swoich dorosłych dzieci, powodując konflikty rodzinne.
V Przykazanie Boże „Nie zabijaj”
Szkodziłem sobie na zdrowiu przez nadmiar jedzenia, picia, zwłaszcza alkoholu, palenie tytoniu, przeciążenie pracą, lekceważenie potrzeby snu, wypoczynku.
Narażałem swoje zdrowie i życie oraz bliźnich przez prowadzenie pojazdu mechanicznego w stanie nietrzeźwym, przekraczanie przepisów bezpieczeństwa na drodze i w pracy.
Brałem narkotyki lub inne środki odurzające.
Usiłowałem popełnić samobójstwo.
Życzyłem sobie lub bliźnim śmierci.
Zabiłem człowieka.
Przerwałam ciążę (zabiłam własne dziecko), namawiałem do tego, współdziałałem w aborcji.
Pobiłem bliźniego, okaleczyłem go, szukałem zemsty, gardziłem nim.
Odmówiłem bliźniemu pomocy.
Cieszyłem się z jego niepowodzeń i nieszczęść.
Żywię do bliźnich nienawiść, niechęć, złość.
Wyśmiewałem się z bliźniego, przezywałem go.
Nie modliłem się za bliźnich, za błądzących, za nieprzyjaciół, za osobistych wrogów.
Nie przebaczyłem mu w sercu swoim.
Nie upominałem błądzących.
Nie odwiedzałem chorych.
Nie pomagałem biednym.
Nie pocieszałem smutnych.
Nie podnosiłem na duchu wątpiących.
Krzywdziłem zwierzęta.
Niszczyłem drzewa i kwiaty, zaśmiecałem parki, lasy, góry, rzeki i drogi.
VI i IX Przykazanie Boże „Nie cudzołóż”
„Nie pożądaj żony bliźniego twego”
Miałem upodobanie w myślach, wyobrażeniach i pragnieniach nieskromnych i nieczystych.
Czytałem podniecające książki i czasopisma, przekazywałem je innym
Oglądałem filmy erotyczne, wchodziłem na internetowe strony pornograficzne.
Prowadziłem nieprzyzwoite rozmowy, opowiadałem sprośne kawały.
Popełniłem grzech nieczysty z samym sobą: samogwałt, masturbacja, onanizm (ile razy?).
Współżyłem seksualnie z drugą osobą (ile razy?).
Popełniałem inne uczynki nieczyste z inną osobą.
Popełniłem grzech nieczysty z osobą tej samej płci: homoseksualizm, miłość lesbijska, (ile razy?).
Popełniłem grzech nieczysty w myślach, marzeniach, wyobrażeni, pragnieniach.
Namawiałem i dawałem innym okazję do grzechu nieczystego w ubiorze, zachowaniu się oraz przez brak skromności i wstydu.
Nie dochowałem wierności małżeńskiej, zdradziłem żonę, męża (ile razy?).
Współżyliśmy w sposób grzeszny, nieczysty, nadużywając praw sakramentu małżeńskiego.
VII i X Przykazanie Boże „Nie kradnij”, „Nie pożądaj domu bliźniego twego ani żadnej rzeczy, która jego jest”
Kradłem, przywłaszczyłem sobie cudzą rzecz (prywatną, społeczną, jakiej wartości), owoce cudzej pracy lub zasługi innego człowieka.
Zabierałem innym czas, zmuszając ich do czekania na siebie.
Wyrządziłem szkodę innym przez własne lenistwo, niedotrzymanie umowy, ustalonych terminów.
Zatrzymałem rzecz znalezioną, pożyczoną.
Nie oddawałem długu w terminie.
Kupiłem rzecz skradzioną.
Pozwoliłem się przekupić.
Zniszczyłem cudzą własność.
Oszukałem bliźniego w handlu, na mierze, na wadze, w jakości towaru.
Byłem chciwy, zazdrosny, skąpy.
Działałem w organizacjach przestępczych, mafijnych, wymuszałem okup, korzyści majątkowe.
Niesprawiedliwie wynagradzałem pracowników
Pominąłem pracowników w awansie.
Zmuszałem podwładnych do pracy ponad siły.
VIII Przykazanie Boże „Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu twemu”
Kłamałem, obmawiałem, plotkowałem, oczerniałem, kłóciłem się, posądzałem.
Wyrządzałem krzywdę swoim mówieniem, donosicielstwem, intrygami, obłudą, przysięganiem się, krytyką, naśmiewaniem się.
Przeklinałem, wyrażałem się wulgarnie.
Przykazania kościelne
W ostatnim roku nie przystąpiłem do spowiedzi.
W ostatnim roku nie przystąpiłem do Komunii św..
Nie zachowałem nakazanych postów w Środę Popielcową i Wielki Piątek oraz wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych w każdy piątek tygodnia.
W czasie zakanym, w piątki i Wielkim Poście brałem udział w zabawach tanecznych.
Nie troszczyłem się o potrzeby duchowe i materialne Kościoła, diecezji, parafii, nie byłem wielkoduszny i ofiarny w materialnym wspieraniu działalności ewangelizacyjnej, charytatywnej oraz utrzymania instytucji kościelnych, seminarium duchownego, uczelni katolickich.
Przychodząc do spowiedzi w Kaplicy Wieczystej Adoracji najpierw uklęknij, uświadom sobie obecność Boga, wycisz się, wejdź w ducha modlitwy i skupienia.
Do sakramentu Pokuty zawsze przestępujemy przygotowani: rachunek sumienia, żal za grzechy, postanowienie poprawy.
Spowiadamy się w poczuciu własnego grzechu, powoli, szeptem, w ten sposób, aby spowiednik wszystko usłyszał.
Po usłyszeniu formuły rozgrzeszenia odpowiadamy: „Amen”.
Na słowa spowiednika: „Wysławiajmy Pana bo jest dobry”, odpowiadamy: „Bo Jego miłosierdzie trwa na wieki”.
Na czas spowiedzi mamy wyłączony telefon komórkowy.
Po spowiedzi zatrzymujemy się w kaplicy na modlitwę, i o ile to możliwe wypełniamy zadaną pokutę.
Prawdziwość pokuty nawrócenia i owocność sakramentu w dużej mierze zależy od szczerego żalu za grzechy, który jest skruchą serca i obrzydzeniem sobie grzechu.
Prawdziwość pokuty nawrócenia i owocność sakramentu w dużej mierze zależy od szczerego żalu za grzechy, który jest skruchą serca i obrzydzeniem sobie grzechu.
Czym jest, a czym nie jest żal za grzechy? Jakie są istotne elementy żalu za grzechy? Kiedy żal za grzechy jest dobry, doskonały, a kiedy niedoskonały, bądź w ogóle go nie ma? Za jakie grzechy mamy żałować? Jak długo mamy żałować? Dlaczego żal za grzechy jest tak ważny w sakramencie pokuty i przebaczeniu grzechów?
Żal za grzechy nie wyraża się tylko słowami. Żal za grzechy to nie uczucie, wzruszenie, łzy, płacz, wstyd. Z różnych motywów i w różny sposób można żałować. Żal za grzechy nie jest tylko i wyłącznie kwestią emocji. Żal emocjonalny jest często wyrazem żalu do samego siebie: „Jak mogłem coś takiego zrobić? Postąpiłem głupio…”. Może też być żal ze strachu, żal ze wstydu. Wielu żałuje, bo sprawa wyszła na jaw, bo im wstyd, przykro. Żałują, bo muszą ponieść konsekwencje swego czynu, grzechu. Złodziej żałuje, bo został schwytany, małżonek żałuje, bo uderzył żonę.
Jest to żal z pobudek doczesnych, ludzkich. Właściwy i prawdziwy żal za grzechy ma być przeżywany w odniesieniu do Boga, jest z pobudek nadprzyrodzonych, z miłości do Boga. To nie kilka słów przeproszenia pospiesznie Panu Bogu powiedzianych, np. Panie Boże żałuję za grzechy, bardzo Cię przepraszam.
Żal za grzechy to coś więcej. To wewnętrzna skrucha, upokorzenie się. To ból serca i duszy. Dusza boleje. Ciało w grzechu odnosi pewną korzyść i przyjemność, ale dusza największą ponosi szkodę.
Żal za grzechy to jakaś odraza do grzechu i ból duszy, czyli ból wewnętrzny, duchowy. Dusza boleje, a nie ciało. Ciało często w grzechu znajduje przyjemność i korzyść. Jest to boleść z powodu popełnionego grzechu. Człowiek żałuje, że zgrzeszył, upadł, utracił łaskę Bożą, samego Boga. Żałuje, bo przez grzech odszedł od Boga, wzgardził Bogiem, nie posłuchał Go. Żałuje, że grzechem obraził swego najlepszego Stwórcę, Przyjaciela i Dobroczyńcę – Boga. Żałuje, że Go skrzywdził, zasmucił i był Mu nieposłuszny.
Jeden z faryzeuszów zaprosił Go do siebie na posiłek. Wszedł więc do domu faryzeusza i zajął miejsce za stołem. A oto kobieta, która prowadziła w mieście życie grzeszne, dowiedziawszy się, że jest gościem w domu faryzeusza, przyniosła flakonik alabastrowy olejku, i stanąwszy z tyłu u nóg Jego, płacząc zaczęła łzami oblewać Jego nogi i włosami swej głowy je wycierać. Potem całowała Jego stopy i namaszczała je olejkiem (Łk 7,36-38).
Komentarz do Biblii Tysiąclecia zaznacza, że owa kobietą nie była ani Maria Magdalena, a tym mniej Maria z Betanii, czyli siostra Marty i Łazarza. Kim była ta kobieta i co skłoniło ją do takie pokory? Która z kobiet uczyniłaby to, co ona? Przyszła do Jezusa i płakała. Łzami oblewała Jego stopy i włosami swej głowy je wycierała. Potem całowała Jego stopy i namaszczała je olejkiem. Faryzeuszowi to się nie podobało. „Gdyby On był prorokiem, wiedziałby, co za jedna i jaka jest ta kobieta, która się Go dotyka, że jest grzesznicą” (Łk 7,39). Ewangelista mówi, że prowadziła w mieście życie grzeszne. Nie znamy jej grzechów. Wystarczy nam wiadomość, że prowadziła grzeszne życie. Jest to grzesznica, ale nawrócona grzesznica, żałująca grzesznica, pokutująca grzesznica. Jej płacz, łzy, całowanie stóp, włosy i namaszczenie olejkiem są wyrazem żalu. „Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała” (Łk 7,47).
Warunki żalu za grzechy
Pierwszym warunkiem żalu za grzechy jest poznanie własnego grzechu i uświadomienie sobie własnej winy, a co za tym idzie obrzydzenie grzechem i wstręt do grzechu. Człowiek żałuje, bo sam zgrzeszył i jest winien swego grzechu. Powtórzenie: „Moja wina, moja bardzo wielka wina”, czy „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem” (Łk 15,21) jest pierwszym warunkiem żalu za grzechy.
Z tym wiąże się drugi warunek, a jest nim pokora, pokorne przyznanie się do swego grzechu. Nie ma żalu bez pokory. Jest pokora względem Boga, a wyraża się w przyznaniu się do własnego grzechu.
Niezbędnym warunkiem żalu za grzechy jest miłość Boga. Żal za grzechy jest wyrazem miłości Boga. Człowiek żałuje, bo jego grzech dotknął kogoś, kto go bardzo ukochał, kto za niego cierpiał, umarł i kto chce jego dobra.
Żal za grzechy najlepiej odprawia się pod krzyżem. Kto żałuje odczuwa skruchę.
Żal za grzechy najlepiej odprawia się przed tabernakulum, Najświętszym Sakramentem. Ten żałuje, kto miłuje.
Katechizm Kościoła Katolickiego przypomina: „Wśród aktów penitenta żal za grzechy zajmuje pierwsze miejsce. Jest to „ból duszy i znienawidzenie popełnionego grzechu z postanowieniem niegrzeszenia w przyszłości” /KKK, 1451/.
Gdy żal wypływa z miłości miłowanego nade wszystkodo Boga, jest nazywany „żalem doskonałym” lub „żalem z miłości”.
Może być także żal „niedoskonały”. Pojawia się on wówczas, gdy żałuje się z powodu skutków popełnionego, z powodu lęku przed wiecznym potępieniem i innymi karami, które grożą grzesznikowi (żal ze strachu).
Żal doskonały, to żal z miłości do Boga. Trudno zdobyć się na żal, jeśli słaba jest wiara, wystygłe życie religijne i brak świadomości grzechu. Czasami czujemy złość na siebie, wściekłość nas ogarnia, że zgrzeszyliśmy, ale to jeszcze nie jest żal za grzechy, bo nie ma tam miłości.
Jak powinien wyglądać żal za grzechy?
Należy żałować za wszystkie grzechy. Jeśli są tylko grzechy powszednie, lekkie, żal jest ogólny za wszystkie grzechy, ale za jeden czy drugi grzech należy żałować w szczególności. Jeśli były grzechy ciężkie, należy ogólnie żałować za wszystkie grzechy, ale za każdy grzech ciężki należy żałować z osobna. Za wszystkie popełnione grzechy mam żałować, ale za każdy grzech ciężki potrzebny jest jakby dodatkowy, osobny żal, bo jest to grzech wyjątkowy.
Jak długo należy żałować?
Żal jest wewnętrznym aktem człowieka. Jest to pewna duchowa czynność. Potrzeba tu pewnego czasu na wzbudzenie sobie żalu. Tak długo nie należy przystępować do wyznania grzechów dopóki nie było właściwego żalu za grzechy. Niekiedy trzeba czasu, uświadomienia sobie skutków grzechu, spojrzenia na swoje postępowanie w świetle krzyża Pańskiego. Czas żalu zależy od jego natężenia, przeżycia i wielkości grzechu. Jeżeli były grzechy poważne i liczne, żal też powinien być większy.
Trzeba umieć doświadczyć żalu za grzechy. Trzeba umieć przeżyć, doświadczyć i ukazać dowody swojego żalu za grzechy.
Ten żal nie przychodzi tak sam od siebie. Trzeba go w sobie wywołać, doświadczyć go, wzbudzić w sobie. W tym celu trzeba modlitwy, popatrzeć na krzyż, wejść w siebie, wsłuchać się w Ewangelię.
Żal wydobywa z człowieka ostatki dobra, nadzieję na miłosierdzie Boże. Kto żałuje, nie stracił jeszcze wszystkiego. Próbuje się podnieść, odmienić życie, nawrócić się. Kiedy człowiek żałuje, powraca do Boga. Penitent usposobiony do przyjęcia sakramentu pokuty, to penitent żałujący.
Dobry żal za grzechy prowadzi do nawrócenia, odmiany życia, postanowienia poprawy. Jeżeli po spowiedzi, po żalu za grzechy nie widać poprawy to należy wątpić w prawdziwość takiego żalu. Można być często u spowiedzi, można się szczegółowo i wprost skrupulatnie spowiadać, a efekt tego będzie mały. Może być dobry i świątobliwy spowiednik, ale kiedy brak dobrego żalu, postęp w dobrym będzie mało zauważalny.
Doskonały żal za grzechy jest warunkiem odpuszczenia grzechów w razie niemożności wyspowiadania się.
Do spowiedzi nie przystępujemy dopóki nie wzbudzimy sobie mocnego żalu za grzechu z miłości do Boga, do Chrystusa, bo grzech nasz obraził Bożą miłość i na tę miłość odpowiedział niewdzięcznością.
Jeżeli spowiednik zauważy, że penitent przystępuje do sakramentu zwyczajowo, jego obowiązkiem jest doprowadzić penitenta do żalu za popełnione grzechy.
Kolejnym momentem w przygotowaniu się do spowiedzi św. jest postanowienie poprawy. Za grzechy popełnione i to czego nie można już odwrócić żałujemy, ale aby się one już nie powtórzyły postanawiamy poprawę.
Postanowienie poprawy jest uzupełnieniem żalu za grzechy i jest potwierdzeniem jego prawdziwości. Jest ono ściśle związane z żalem za grzechy i musi z niego wynikać. Żal za grzechy odnosi się do przeszłości, do tego co było, co minęło, poszło w historię. Tego nie sposób już cofnąć, wymazać z pamięci, naprawić. Za wszystko co było złe żałuję, ale na przyszłość postanawiam poprawę. Postanowienie poprawy odnosi się zatem do przyszłości, do nadchodzących dni, sytuacji, zdarzeń. Kto naprawdę żałuje ten czyni mocne postanowienie poprawy.
Postanowienie poprawy to coś bardzo zdecydowanego. To coś więcej niż zdawkowa obietnica i przyrzeczenie typu: Panie Boże poprawię się, już nie będę. Ogólne życzenie, że „chciałbym być lepszy”, nie jest jeszcze postanowieniem poprawy.
Postanowienie poprawy jest wówczas, kiedy jest zdecydowana wola nie grzeszenia więcej, kiedy jest wewnętrzne i zewnętrzne, konkretne i aktualne.
Musi być wewnętrzne. Nie wystarczy wypowiedzieć kilku słów: Panie Boże, poprawię się, już nie będę więcej. Trzeba mieć wewnętrzną i rzeczywistą wolę poprawy co wyraża się w tym, że naprawdę nie chcę więcej grzeszyć, popełniać tego grzechu. Chcę się zmienić, poprawić, nawrócić. Dalej tak ze mną nie może być. Muszę się stać innym człowiekiem: matką, ojcem, synem, córką, urzędnikiem, katolikiem, pracownikiem. Nie mogę przecież bez dalej tak żyć. Nie mogę bez końca trwać w tym grzechu. Nie mogę przystępować do sakramentu pokuty, Komunii św., a wciąż tak samo postępować. Nie mogę nadużywać łaski Bożej, Bożego miłosierdzia, sprzeciwiać się woli Bożej.
Jestem słaby, ale to nie znaczy, że już nic nie mogę ze sobą zrobić. Mam swoje przyzwyczajenia, nawyki, bądź nałogi, ale przecież z tego mogę wyjść. Nie mogę się wciąż nad sobą rozczulać, użalać, siebie dyspensować, tłumaczyć i usprawiedliwiać. Trzeba w końcu temu położyć koniec. Trzeba z tym zerwać. Trzeba to wszystko, co zostało popsute, zniekształcone, naprawić uzupełnić to, czego brakuje, a to co złe zastąpić dobrem. „Nie daj się zwyciężać złu, ale zło dobrem zwyciężaj” (Rz 12,21).
Postanowienie poprawy powinno mieć także wymiar zewnętrzny. Postanowienie poprawy ma na celu zerwanie z grzechem i dotychczasowym złym życiem. Jest ono mocne i szczere, unikamy nie tylko samego grzechu, ale i okazji do grzechu. Unikamy tego wszystkiego co prowadzi do grzechu, co stanowi pokusę do grzechu, ma związek z grzechem i do niego w jakikolwiek sposób prowadzi. Postanowienie poprawy szczere i mocne prowadzić musi do zerwania z grzechem, zerwania z przywiązaniem i upodobaniem do grzechu. Nie wydaje się, by ktoś postanowił poprawę, a trwał nadal w grzechu, szukał okazji do grzechu, nie odrzucał od siebie pokusy do grzechu. Kto postanawia poprawę, a nadal trwa w gniewie, szuka okazji do zemsty, obmowy i nie potrafi pomóc, ten nie postanawia poprawy.Postanowienie poprawy winno być konkretne. Chodzi o konkretne postanowienie, a nie o jakieś ogólne „poprawię się”. Trzeba umieć zdobyć się na wszystko, aby nie zgrzeszyć. Nie można chcieć, a w rzeczywistości nie chcieć postanowienia poprawy. Nie można tylko obiecywać i zakładać, że się tego nie zmieni. „Dobrymi chęciami jest wybrukowana droga do piekła”. Dobre chęci nie wystarczą, tu potrzebne jest mocne i zdecydowane postanowienie poprawy. Wszelka chwiejność i połowiczność jest zaprzeczeniem postanowienia poprawy. Zatem nie pójdę tam gdzie czyha na mnie grzech. Nie zrobię tego co stanowi dla mnie pokusę. Nie spotkam się z osobą, która jest mi okazją do grzechu. Nie dam się do grzechu namówić, wciągnąć, ani innych nie będę wciągał. Będę unikał tego wszystkiego, co stanowi dla mnie pokusę i bliskie niebezpieczeństwo popełnienia grzechu.
Postanowienie poprawy powinno być aktualne. Postanawiam poprawić się od dzisiaj, od zaraz, od tej spowiedzi. Nie mogę obiecywać sobie postanowienia poprawy. Nie mogę mówić sobie, że poprawę się od przyszłego tygodnia, od następnej spowiedzi, jak zmienię pracę, dopiero wtedy, gdy ta osoba wyjedzie. Postanowienie poprawy musi być aktualne. Od zaraz, od dzisiaj.
Jak pogodzić słabą wolę człowieka z postanowieniem poprawy? Może ktoś powiedzieć: ja nie wytrwam, to jest ponad moje siły, żyję już w takiej złożonej i trudnej sytuacji, że nic nie da się zmienić. Żyję w nieustannej bliskości grzechu i jak mam wytrwać? W tej właśnie chwili należy zrobić sobie postanowienie: „Wszystko mogę w tym, który mnie umacnia” (Fil 4,13). Dołożę jednak wszystkich sił, zrobię wszystko, na co mnie stać, będę liczył nie tylko na siebie, ale także na Boga, będę współpracował z łaską Bożą i coś musi się zmienić. Będę się więcej, pobożniej i goręcej modlił, przystępował lepiej przygotowany do sakramentów św., umartwiał moje zmysły, czytał pobożne książki, a resztę Bóg dokona.
Postanowienie poprawy nie jest żadnym ślubem, ani przysięgą. Nie jest także obietnicą i pobożnym życzeniem: chciałbym się poprawić, zmienić, nie grzeszyć. Postanowienie poprawy jest silnym aktem woli, szczerym i mocnym aktem woli uniknięcia grzechu i wszystkiego, co mnie do grzechu, prowadzi, z grzechem wiąże.
Postanowienie poprawy to coś bardzo zdecydowanego. Kto naprawdę pragnie się poprawić postanawia zerwać z tym wszystkim co do grzechu prowadzi. W tym postanowieniu nie będę sam. Mogę liczyć na pomoc łaski Bożej z którą trzeba mi współpracować.
Z wszystkich popełnionych grzechów mam się poprawić, ale z grzechów ciężkich przede wszystkim i za każdego grzechu ciężkiego z osobna pragnę się poprawić. Każdy grzech ciężki domaga się osobnego postanowienia poprawy.
Jeżeli mam tylko grzechy powszednie, to z wszystkich grzechów trzeba mi się poprawić, ale z jednego czy drugiego w sposób szczególny.
Mocne postanowienie poprawy to takie, w którym zawarta jest szczera intencja nie grzeszenia więcej, unikania grzechu, ale także okazji do grzechu i walki z pokusami. W szczerym postanowieniu poprawy widoczne jest zawierzenie i zdanie się na Boga oraz wyraźna i zdecydowana współpraca z łaską Bożą, natchnieniami Ducha Świętego i wszelka sposobnością czynienia dobrze. W tym postanowieniu nie będę sam. Mogę liczyć na pomoc łaski Bożej, z którą trzeba mi współpracować.
Wydaje się, że ogół chrześcijan zbyt małą uwagę przywiązuje do postanowienia poprawy. Sakrament pokuty musi prowadzić do odmiany życia, nawrócenia. Między jedną a następną spowiedzią musi być pewna zmiana na lepsze. Za sakramentami świętymi, łaską Bożą, musi iść silne postanowienie człowieka. Bóg nie nawróci, jeśli człowiek nie będzie się chciał nawrócić i nie uczyni wszystkiego by choć trochę swoje życie uczynić lepszym.